Kancelarie frankowe walczą o uznanie umów kredytowych w CHF jako nieważnych. Gdy sąd podzieli argumentację prawników, dochodzi do sytuacji jak gdyby umowa nigdy nie została zawarta. Oznacza to, że umowa nie wywołuje żadnego skutku. Skoro od uprawomocnienia się wyroku nie ma umowy, to nie ma również kredytu i nie trzeba spłacać rat kredytowych.
Prawnicy, którzy zajmują się sprawami frankowymi podkreślają, że większość umów kredytowych indeksowanych lub denominowanych do CHF zawierała niedozwolone klauzule sprzeczne z prawem. Postanowienia te dotyczą wypłaty kredytu i spłaty rat kapitałowych, a więc najważniejszych kwestii istotnych dla całej umowy kredytowej.
W przypadku uznania, że umowa jest nieważna, kredytobiorcy przysługuje roszczenie o zwrot zapłaconych środków pieniężnych jako świadczenia nienależnego (art. 410 § 1 w związku z art. 405 kodeksu cywilnego). Wówczas bank również ma prawo dochodzić od klienta zwrotu wypłaconej kwoty kredytu. Zgodnie z teorią dwóch kondykcji, dominującą w orzecznictwie, roszczenia te są niezależne od Ciebie.
Dla przykładu weźmy kredyt w wysokości 100 000 złotych zaciągnięty w 2008 roku indeksowany do CHF. Klient do chwili obecnej spłacił już 80 0000 złotych, a więc przysługuje mu roszczenie o zwrot 80 000 złotych (celowo dla uproszczenia wyliczeń pomijamy w tym wyliczeniu kwestię odsetek). Bank obowiązany jest zwrócić ww. kwotę lub potrącić ją ze swoją należnością. Bankowi przysługuje roszczenie o zwrot 100 000 złotych. W finalnym rozrachunku frankowicz będzie musiał dopłacić jedynie 20 000 złotych i pozostanie bez kredytu frankowego.
Kredytobiorcy walczą o unieważnienie umów z prostej przyczyny. To rozwiązanie najbardziej dla nich korzystne, bo po wygranym procesie frankowicz musi oddać wyłącznie kapitał, bez odsetek, prowizji, opłat, ubezpieczeń itd. Frankowicz ma również prawo do wykreślenia hipoteki z nieruchomości. Kredytobiorca pozostaje właścicielem nieruchomości bez żadnego obciążenia wynikającego z nieważnej umowy.
W tym przypadku konsumenci są na wygranej pozycji. Ich roszczenia przedawniają się z upływem 10 lat, natomiast banków 3 lat.
Moment ten liczony jest dla frankowicza od powzięcia wiedzy o wadliwości umowy, a więc najczęściej nie wcześniej niż 2019 rok, zaś dla banku od dowiedzenia się o tym, że kredytobiorca frankowy wyraża zgodę na unieważnienie umowy. W praktyce oznacza to, że zarówno roszczenia frankowicza jak i banku nie są przedawnione.
Adwokat Rafał Przybyszewski posiada bogate doświadczenie w prowadzeniu spraw sądowych. Na co dzień doradza klientom w skomplikowanych zagadnieniach cywilnych, spadkowych, rodzinnych i karnych. Pomaga też przedsiębiorcom rozwiązywać ich bieżące problemy.
+48 668 003 285